Obserwacja gwiazd na niebie nigdy nie jest nudna. Możesz sobie przecież wyobrażać gwiazdozbiory. Możesz je – w fantastyczny sposób – łączyć i wprawiać w ruch. Zechcesz pewnie próbować je usłyszeć i dotknąć. W przypadku Herkulesa – z pewnością poczujesz także woń potu tego mitycznego bohatera. Nie umknie też Twojej uwadze charakterystyczny zapach stajni Augiasza. Zapraszam na odcinek gwiezdnej telenoweli z Herkulesem w pierwszoplanowej roli.
Starożytni nie znali telewizorów. Mydlane opery nie były znane w Babilonie ani w Fenicji. Nie znali ich starożytni Grecy i Rzymianie. Wszyscy oni mieli za to swoje mitologie i niebo. To gwiazdy na niebie i wyobrażenia gwiazdozbiorów były aktorami w najstarszych telenowelach świata. A tam zawsze się coś działo. Bogowie wywyższali i uniżali śmiertelników. Herosi bili się i miłowali. Åšmiertelnicy ciężko pracowali. Lała się czerwona krew i słodkie wino.
Jednym z rzymskich herosów, który wsławił się nadludzkimi czynami jest rzymski Herkules. Starożytni Grecy mówili na niego Herakles. Zrodzony ze śmiertelniczki Alkmeny, syn boga Zeusa stał się nieśmiertelny po liźnięciu mleka z piersi Hery. Bogini ta nienawidziła jednak Herkulesa. Już w pierwszych miesiącach życia bohatera robiła wszystko, aby ten zginął. Herkules jednak nie poddawał się. Jako dziesięciomiesięczne niemowlę zabił węże, potem uśmiercił swojego nauczyciela, a w wieku lat osiemnastu zgładził wielkiego lwa. Potem, za sprawą Hery, oszalał. Zabił kilkoro ze swoich dzieci i – musiał odpokutować.
Na pokutę wybrano Herkulesowi wykonanie strasznie trudnych prac. Nadludzkich zleceń, które miały go zabić. I rzeczywiście. Były to trudne prace. Aby realizować swoje zadania Herkules musiał posługiwać się dużym sprytem i swoją ogromną siłą. Zgładził więc lwa i zabił hydrę. Schwytał super-szybką łanię i wielkiego dzika. Oczyścił stajnię Augiasza i przepędził ptaki-ludojady. Uwięził siejącego spustoszenie byka i niespokojne konie. Zdobył pas Amazonki. Uprowadził cudowną trzodę i wykradł złote jabłka, aby wreszcie przyprowadzić trzygłowego psa z Hadesu. W czasie wykonywania każdej z tych prac Herkules ocierał się o śmierć, okazywał pewność siebie i szacunek dla rywala oraz pełne zrozumienie sytuacji.
Idealny scenariusz telenoweli, nieprawdaż? Albo chociaż filmu… Nic więc dziwnego, że w 1997 producenci wytwórni Disneya sięgnęli po archetyp Herkulesa i stworzyli film animowany z tym starożytnym bohaterem w roli głównej. Scenariusz oczywiście pokręcili. Heros od Disneya jest synem Hery (sic!), przez cały film walczy o swoją nieśmiertelność, a czarnym bohaterem jest tutaj Hades – władca piekieł. O dwunastu pracach w disneyowskiej ekranizacji mowy nie ma, ale piosenki w tej bajce są fajne:
Finał kreskówki Disneya jest astronomiczny. Herkules pozostaje na Ziemi z ukochaną, a jego podobizna zostaje umieszczona na niebie. Gwiazdozbiór Herkulesa od ponad 2 tysięcy lat przypomina wszystkim tego silnego bohatera. Herosa, który nie boi się węży, ani wielkich kotów. Sprytnie wykrada skarby i czyści wielki smród.
Planetarium przenośne jest doskonałym ekranem dla starożytnej telenoweli. W trakcie lekcji pod kopułą objazdowego planetarium zawsze pokazuję Herkulesa. Na niebie mobilnego planetarium Astro Arena Herkules wydaje się wisieć na nieboskłonie głową do dołu. Ale co to dla niego? 2 tysiące lat głową w dół to żaden wyczyn dla kogoś, kto wstępuje do Hadesu po trzygłowego psa. Seans w planetarium pokazuje prawdziwe oblicze herosa. Wytrzymały, dumny i pewny siebie. Lśni w otoczeniu Węża i Wężownika, Smoka, Lutni i Wolarza. Na wielkim niebie. Przypomina o swoich wielkich czynach. W Grecji, Rzymie, w naszej wyobraźni, a także w wielkich studiach Disneya. W życiu i filmie. Wszędzie tam, gdzie potrzeba bohaterów z krwi i kości!