Stratos – mission complete

14 paź

W momencie, gdy piszę te słowa Felix Baumgartner jest już na Ziemi. Udowodnił całemu światu, że człowiek w samym skafandrze może przekroczyć prędkość dźwięku (choć dane o prędkości skoczka są teraz dokładnie badane i w sumie nie wiadomo, czy 1 Mach został faktycznie pokonany) i po chwili spokojnie stąpać po trawie. Red Bull – sponsor całego przedsięwzięcia – pokazał, że sponsorowanie ultraekstremalnych sportów ma sens. A ludzkość – na każdym z kontynentów – ma temat do pozornie naukowej dyskusji na co najmniej 3 dni.

Skok Baumgartnera to obecnie najbardziej rozreklamowany na świecie przypadek szczególny znanego z klasycznej fizyki zagadnienia zwanego spadaniem swobodnym. Historia stara jak świat, i – z pozoru – prosta jak słońce. Bierzesz dowolny przedmiot, podnosisz na dowolną wysokość, i upuszczasz. Co szybciej spadnie? Duży i ciężki przedmiot, czy może mały – lekki. Intuicja podpowiada jedno, klasyczna nauka mówi co innego. Prawda jest taka, że Ziemia nie jest idealnym miejscem do obserwacji swobodnego spadku, bo życiodajna atmosfera jest jednocześnie doskonałym źródłem oporu. I to tylko przez opory powietrza małe i lekkie ciała spadają dłużej niż wielkie i ciężkie. Według praw idealnego świata fizyki, wszystkie ciała powinny spadać tak samo.

Udowodnił to Galileusz. W jubileuszowym roku 1600 – jak głosi legenda – zrzucał lekkie i ciężkie przedmioty z Krzywej Wieży w Pizie. W sposób naukowy sposób pokazał, że czas spadku swobodnego nie zależy od masy ciała. Wielki Galileo nie potrzebował drogich misji i certyfikowanych skafandrów. Rzucał tym, co miał pod ręką.

Skok Baumgartnera był drogi. Bardzo drogi. Ale to chyba nie jest najdroższy test spadku swobodnego w historii. Transmisję z tego najdroższego zamieszczam poniżej:



Latem 1971 roku, astronauci misji Apollo 15 zrzucili na Księżycu jednocześnie młotek (1.32 kg) i sokole pióro (0.03 kg). Wobec braku atmosfery na powierzchni naszego satelity – spadły razem. Opór powietrza został pokonany w dość wysublimowany sposób. Za pieniądze amerykańskich podatników. Przy pełnym wsparciu Kongresu i Prezydenta Nixona.

Baumgartner, przy sporym udziale Red Bulla, pokonał opory powietrza w sposób ekstremalny, ale dość prosty. Wyleciał prawie 40 km ponad powierzchnię Ziemi, gdzie atmosfery praktycznie już nie ma. Paradoksalnie – opór powietrza był niezbędny dla całości przedsięwzięcia. To przecież ziemska atmosfera pozwoliła skoczkowi poprawnie rozłożyć spadochron i bezpiecznie wylądować.

Dla potrzeb tego wpisu – i z kronikarskiej odpowiedzialności – dodam, że lot orbitalny statku kosmicznego z wyłączonym silnikiem także jest szczególnym przypadkiem spadku swobodnego. Spadkiem swobodnym są też naturalne orbitalne ruchy planet wokół gwiazd, księżyców wokół planet itp.

Konferencja prasowa na stronie misji Red Bull Stratos jeszcze się nie skończyła. Ale jeden z komentarzy rozbawił mnie do łez: Baumgartner – jak na ironię – udowodnił (ponad wszelką wątpliwość), że Red Bull jednak nie dodaje skrzydeł…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *