Niepolecane

12 cze

Wśród setek astronomicznych książek na wielkim rynku wydawniczym są prawdziwe perełki. Są książki, które z przyjemnością mógłbym sygnować swoim nazwiskiem. Są też pozycje bardzo dobre, inne po prostu dobre. Niestety są także i takie, które – poza kolorowymi obrazkami – nie wnoszą niczego do światowej astronomii. Gorzej: braki w rozumowaniu oraz niekonsekwencja wydawcy mogą doprowadzić do uzasadnionych błędów w myśleniu młodych czytelników. A tego chciałbym – jako promotor astronomii – uniknąć!

Do młodych kierowane są bowiem dwie encyklopedyczne pozycje, które chciałbym dzisiaj opisać. Pierwsza z nich to „100 gwiazd i planet”. Encyklopedia wydana przez Redakcję Wydawnictw Dziecięcych Bellona w serii „Na ścieżkach wiedzy”. Książeczka z pozoru elegancka. Twarda okładka. Ciekawy pomysł zebrania 100 głównych ciał niebieskich i przedstawienia ich na kartach kolorowej encyklopedii. Jeśli chodzi o wymowę samego tekstu – nie mam większych zastrzeżeń. Są opisy gwiazd i planet. Są dane tabelaryczne. Są wreszcie pytania i odpowiedzi. I wszystko to jest w porządku. Problem pojawia się w momencie, gdy do tych opisów wydawca oryginalny (indyjski XACT) i polski redaktor, usiłują dopasować astronomiczne zdjęcia i artystyczne wyobrażenia. Wrażliwość dziecka z pewnością zostanie wystawiona na próbę, gdy zobaczy spójny opis (skądinąd bardzo mało popularnej) gwiazdy 79 Ceti i jej planety opatrzony wizją graficzną, gdzie wyraźnie widać trzy planety (w tym dwie typu ziemskiego). Czy tekst nie mówi jasno, że wokół tej gwiazdy odkryot tylko jedną planetę? Dziwić może też fakt ubarwienia gwiazdy Delta Pavonis obrazami Saturna i Jowisza. Czy to nie ten pierwszy kontakt młodego czytelnika z encyklopedyczną kartą i (z założenia) wyczerpującymi informacjami ma wpłynąć na późniejsze, dorosłe postrzeganie tych pojedynczych gwiazd? Po co więc kombinować z tymi niespójnymi obrazkami? Niestety. Bez gwiazdek.

„200 pytań i odpowiedzi – Kosmos” wydawnictwa Martel mogłoby na nawet być obowiązkowym elementem dziecięcych, młodzieżowych i… dorosłych imprez. Nietrudno sobie wyobrazić zespołową grę w „pytania i odpowiedzi” z kosmosem w roli głównej. Mogłoby… gdyby odpowiedzi – na stosunkowo trudne pytania w tej pozycji wydawniczej – były naukowo spójne. A niestety nie są. Nie wiem, czy to wina tłumacza, czy już oryginał indyjskiego wydawnictwa XACT pozostawia aż tyle do życzenia? Błędem jest nazywanie protuberancji „błyskami”, niekonsekwencją jest nazywanie plam słonecznych obszarami aktywnymi (a co z pozostałą częścią Słońca? – nieaktywne?). Błędem – ale to raczej tłumacza – jest odmiana planety Uran. „Księżyce Uranu?” – Poza tym jest wiele nieścisłości związanych z używanymi jednostkami, a wiele niełatwych tematów sprowadzonych jest do zagadnień trywialnych, np.: „spadające gwiazdy to zwykłe meteory”. Przez szacunek dla prawdziwej astronomii: zero gwiazdek.

Wydawnictwo XACT z Indii – poza Kosmosem – specjalizuje się w wielu innych ciekawych dziedzinach edukacji najmłodszych. Po tych dwóch – niestety nieudolnych – próbkach z rynku polskiego – aż boję się sięgać po, dla przykładu, interesującą (z okładki) pozycję na temat planowania rodziny… Czytelników przestrzegam, choć – muszę przyznać – oprawa graficzna tych książek jest niczego sobie. Tak więc, gdybym nie znał astronomii, ani języka polskiego – zachwycałbym się tymi książeczkami jak małe dziecko. Może to o to chodzi autorom? Tylko gdzie tutaj edukacja?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *